Katalpa - drzewo serc i skrzydeł

Na skraju pewnej wioski, tam gdzie ziemia pachnie ciepłem i deszczem, a wiatr gra na listkach jak na lutni, rosło drzewo niezwykłe. Miało ogromne liście w kształcie serc i długie, zwisające strąki, które przy wietrze szemrały jak setki małych dzwonków. Ludzie mówili na nie katalpa, choć starsi pamiętali też inne imię – surmia, co znaczyło „ta, która czuwa”.
Miejscowe dzieci bawiły się pod jej gałęziami, a starcy siadali w cieniu, by opowiadać stare legendy. Jedna z nich mówiła, że dawno, dawno temu katalpa była dziewczyną o imieniu Kata, która w czasie wielkiej suszy oddała swoje łzy ziemi, by uratować zboża. W nagrodę duchy przyrody zamieniły ją w drzewo – jej włosy stały się gałęziami, dłonie liśćmi w kształcie serc, a łzy – długimi, skrzydlatymi strąkami, które do dziś szeleszczą w wietrze jak szept wdzięczności.
Z pokolenia na pokolenie przekazywano, że katalpa jest drzewem opiekuńczym. Wśród plemion rdzennych Amerykanów (m.in. Cherokee, Cree) katalpa uchodziła za drzewo-strażnika, pod którym odpoczywano i którego liście używano jako plastrów na bóle i podrażnienia skóry. Miała też odpędzać złe duchy, ale i dawać ulgę chorym. Kobiety suszyły jej liście, a starcy parzyli korę w gorącej wodzie. Wywar z kory podawano tym, którzy kaszleli lub mieli ciężki oddech. Liście przykładano do ran, by zmniejszyć ból i obrzęk. Dzieciom szeptano: – „Połóż liść katalpy na piersi, a przestaniesz kaszleć przed świtem.” Nie wiadomo, czy to była magia, czy mądrość natury – lecz wielu przysięgało, że pomagało.
W dawnych czasach, gdy zima była surowa, a apteki daleko, ludzie gotowali herbatę z kory katalpy. Mówili, że ma smak dymu i miodu, a po niej sen przychodził lekki, spokojny. Zgniecione liście przykładano na wrzody, obrzmienia i ukąszenia. Nawet konie leczono wywarem z liści – a jeśli komuś dokuczał kaszel, mógł wdychać parę z gotujących się strąków, jak z ziołowego eliksiru.
Dziś nauka spogląda na to drzewo z szacunkiem, choć bardziej przez mikroskop niż przez serce. W laboratoriach odkryto, że katalpa zawiera m.in. irydoidy (głównie catalpol, katalposidę) – związki, które działają jak cisi strażnicy naszych komórek, dzięki którym katalpa wykazuje szerokie spektrum zastosowań w fitoterapii. Preparaty na jej bazie wspierają leczenie i łagodzenie objawów wielu schorzeń o podłożu autoimmunologicznym, alergicznym oraz zapalnym. Stosuje się ją m.in. przy chorobie Hashimoto, atopowym i kontaktowym zapaleniu skóry, katarze siennym, polekowych reakcjach alergicznych skóry, reumatyzmie, a także w chorobie Leśniowskiego-Crohna i pęcherzycy. Wyciągi z katalpy bywają pomocne w łagodzeniu ostrych stanów zapalnych oczu, reumatyzmu, wspomagają również terapię astmy i uogólnionych chorób alergicznych. Zaleca się rozważenie suplementacji katalpy także w okresie starzenia się organizmu - przy osłabieniu pamięci, spadku energii życiowej, obniżonego nastroju, problemów ze snem oraz zmniejszonej odporności na stres. Ale co najważniejsze - możemy w domowych warunkach wykorzystać  niektóre właściwości katalpy.
Przy kaszlu lub problemach z oskrzelami - dobrze jest zrobić herbatę z kory katalpy. 1 łyżkę suszonej kory (oczyszczonej), zalać 250 ml gorącej wody, zaparzać 10 min, przecedzić. Pić 1-2 razy dziennie
Na obrzęki sprawdzi się okład z liści - świeże liście katalpy lekko zgnieść, podgrzać (np. kąpieli wodnej), nałożyć na obrzmiałe miejsca, przykryć gazą, pozostawić 15–20 minut. Stosować 1-2 razy dziennie.
Przy uporczywym kaszlu przygotowuje się płukanki albo napar do inhalacji z ususzonych strąków. 2 łyżki suszonych nasion/strąków katalpy zalać litrem wody, gotować 5 min, ostudzić, przecedzić. Używać jako płukanki do gardła lub naparu do inhalacji (nad parą).
Katalpa, mimo swojej mocy, wymaga rozwagi. Kto zna to drzewo, ten wie, że jego siła nie tkwi w równowadze. Bo choć liście i kora mogą leczyć, to korzenie kryją truciznę. Szczególnie ostrożnie powinny podchodzić do preparatów z katalpy kobiety w ciąży, karmiące piersią, dzieci oraz osoby przyjmujące leki przeciwkaszlowe, moczopędne lub na astmę. Możliwe są też reakcje alergiczne przy zastosowaniu zewnętrznym – dobrze jest wcześniej wykonać próbę uczuleniową. Pamiętajmy, że przyroda nigdy nie daje wszystkiego za darmo – przypomina, że każde lekarstwo może być trucizną, jeśli zabraknie rozwagi. Dlatego mądre babki mówiły: „Z katalpy bierz tyle, ile ci trzeba, nie więcej. Szanuj, a uleczy. Zlekceważ, a nauczy pokory”.

Ale jest jeszcze jeden przepis na katalpę - usiąść pod nią, posłuchać, jak szumią jej strąki, jak liście kołyszą się w słońcu. Wtedy zrozumie się, że nie każde lekarstwo musi być wypite – niektóre działają tylko wtedy, gdy człowiek na chwilę zwolni i pozwoli drzewu mówić. Bo katalpa to nie tylko drzewo. To opowieść o wdzięczności, o darze natury i o tym, że nawet najprostsze rzeczy – cień liścia, zapach kory, szept wiatru – mogą leczyć duszę. I kiedy ktoś zapyta, czemu katalpę nazywają „drzewem serc i skrzydeł”, możecie odpowiedzieć: – Bo kto pod nią usiądzie, ten czuje, jak serce się rozszerza, a myśli uczą się latać.

Ilona Girzewska
Certyfikowany Zielarz Fitoterapeuta
Tel: 416-882-0987  •  FB: Ziołowe opowieści  •  Podcast: radio7toronto.com
 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: