Dlaczego trzy duże demokracje na świecie upadają

Rozsypka

Mieszkając w Kanadzie, łatwo ulec obawie, że główne, (tak się złożyło, że anglojęzyczne) kraje świata, pomimo starszeństwa swoich instytucji, utraciły zdolność samorządu.

Ze wszystkich krajów na świecie liczących ponad 20 milionów mieszkańców Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Kanada to trzy kraje o najwyższym statusie pod względem ciągłych instytucji politycznych. Kiedy w 1867 r. weszła w życie Konfederacja Kanadyjska, zarówno Niemcy, jak i Włochy zostały podzielone na wiele mniejszych państw; Francja znajdowała się w późnej fazie drugiego cesarstwa pod rządami karnawałowego siostrzeńca Napoleona; Japonia znajdowała się w średniowiecznej izolacji; Chiny były w rozsypce; Indie, Pakistan, Bangladesz i Birma były rządzone przez Brytyjczyków; a dynastie osmańskie, Habsburgów i Romanowów rządziły prawie całą resztą kontynentu euroazjatyckiego. Afryka została podzielona pomiędzy mocarstwa europejskie, Australia i Nowa Zelandia nadal były koloniami, a Ameryka Łacińska była skupiskiem despotyzmu.

Jedynie mniejsze kraje europejskie – Skandynawię, Holandię, Szwajcarię i Belgię, które miały wówczas większą populację niż Kanada, można było poważnie określić mianem demokracji. W międzyczasie rządy demokratyczne ogólnie rozkwitły. Obecniejest to idea  rządząca prawie całą Europą na zachód od Rosji, a także Indiami, Japonią, dużą częścią Ameryki Łacińskiej i starym Imperium Brytyjskim, przekształconym we Wspólnotę Narodów.

Wielka Brytania miała pięciu premierów w ciągu sześciu lat kończących się w 2022 r., po raz pierwszy od 193 lat. Mógłby z łatwością osiągnąć liczbę siedmiu podczas następnych wyborów, co byłoby bez precedensu w historii brytyjskiego urzędu premiera przez ponad trzy stulecia oraz stanem rządu „drzwi obrotowych” przypominającym IV Republikę Francuską i niektóre okresy w najnowszej historii Włoch.
W swoim słynnym przemówieniu do brytyjskiego parlamentu w 1960 r., wygłoszonym całkowicie z pamięci przemówieniu liczącym 3000 słów, prezydent Francji, generał de Gaulle, który właśnie założył Piątą Republikę, która okazała się prawdopodobnie najskuteczniejszym systemem rządów, jaki Francja kiedykolwiek miała – pokazał kontrast w najnowszej historii Wielkiej Brytanii i Francji. Podkreślił, że w ciągu 20 lat, odkąd po raz pierwszy odwiedził Anglię, kiedy Wielka Brytania była rządzona stabilnie i wyróżniająco przez „moich przyjaciół, Winstona Churchilla, Clementa Attlee, Anthony’ego Edena i Harolda Macmillana”, Francja miała trzy republiki, pod brutalną zagraniczną okupacją, zdegradowany rząd kolaboracyjny; rząd tym- czasowy i dzięki brytyjskiej gościnności rząd na uchodźstwie (na czele którego stał de Gaulle).

Spektakl jaki się rozgrywa na scenie politycznej współczesnej Ameryki jest niepokojący dla każdego, kto dobrze życzy temu krajowi. Biorąc pod uwagę jego ciągłe znaczenie dla świata zachodniego, nawet ci ludzie, którzy nie są szczególnie wielbicielami Stanów Zjednoczonych, mogą zauważyć niebezpieczeństwa dla całego świata, jeśli jakość rządów w tym kraju znacznie się pogorszy.
W USA odbyło się pięć wyborów prezydenckich, podczas których osoba, która została prezydentem, otrzymała mniej głosów niż jego główny przeciwnik. Samo w sobie nie jest to wydarzeniem niepokojącym, a w Kanadzie w dwóch ostatnich wyborach oficjalna opozycja otrzymała więcej głosów niż rząd, ale rząd został wybrany ponownie; chodzi o to, aby opozycja zwyciężyła w mniejszej liczbie stanów w Ameryce lub okręgach wyborczych w Kanadzie, ale w tych z niezwykle dużą liczbą głosów.
W Stanach Zjednoczonych odbyły się cztery wybory prezydenckie, w przypadku których istniały poważne wątpliwości co do prawidłowości zestawienia autentycznych kart do głosowania w skali, która miałaby wpływ na wynik. W 1876 r. doszło do sporu o to, których elektorów obsadzić. Kryzys został rozwiązany poprzez akceptację pozornego wyniku, w zamian za trzy kroki pojednawcze, które prezydent-elekt zobowiązał się podjąć (i zrealizował). W 1960 r., chociaż prezydent Eisenhower doradził wiceprezydentowi Nixonowi, który wygrał w głosowaniu powszechnym, aby zwrócił się do sądu o ponowne przeliczenie głosów w wyniku dochodzenia w sprawie kart do głosowania w kilku bardzo bliskich sobie stanach, pan Nixon odmówił, ponieważ uważał, że byłoby to szkodliwe dla kraju. W 2000 roku wiceprezydent Gore przewodził w głosowaniu powszechnym, ale przegrał Kolegium Elekto- rów jednym głosem, ponieważ najwyraźniej przegrał z Florydą zaledwie kilkoma setkami głosów, przy czym oddano 5 milionów głosów. Sprawa została zbadana w sądach i zdecydowana większość sędziów Sądu Naj- wyższego USA rozstrzygnęła wybory na korzyść przeciwnika Gore'a, George'a W. Busha.
 
W 2020 r., aby ułatwić głosowanie podczas pandemii COVID, partie zebrały wiele milionów głosów i zdeponowały je w innym miejscu niż miejsce głosowania przez dłuższy okres, bez jakiejkolwiek weryfikacji ich autentyczności.
System sądowy, od sądów lokalnych po Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, odmówił rozpatrzenia jakichkolwiek zarzutów podważających autentyczność wyniku ze względu na fakt, że szereg kluczowych stanów nie zmieniło swoich zasad głosowania i liczenia głosów za pośrednictwem legislatury tego stanu, jak wymaga tego Konstytucja, ale zmian dokonano albo na mocy dekretu wykonawczego wydanego przez gubernatora, albo przez wybrane sądy stanowe.
To jest podstawa głębokiego rozłamu w amerykańskiej polityce. Donald Trump, co przekonujące, twierdzi, że go oszukano, a reakcją jego przeciwników było bezprecedensowe, czterokrotne postawienie aktu oskarże- nia byłemu prezydentowi, który tak się składa, że jest także – jeśli takie stanowisko istniało w systemie amerykańskim – liderem opozycji.
Akt oskarżenia dotyczy 91 zarzutów, z których większość obiektywnych prawników, którzy nie głosują na Trumpa, takich jak profesorowie Alan Dershowitz i Jonathan Turley, uważa za nędzne i prawdopodobnie bezpodstawne pod względem prawnym i faktycznym.
Naturalnie uciekanie się do takich nielegalnych metod politycznej gry głęboko zachwiało wiarą amerykańskiego społeczeństwa w system. Tylko całkowicie czyste i niepodważalne wybory przywrócą to zaufanie. I prawdopodobnie znacznie wcześniej rozwiązana zostanie farsa obmów frakcyjnych, która w ciągu ostatniego roku pozostawiła Izbę Reprezentantów bez mówcy przez dłuższy czas.

W Kanadzie nie mamy rządów typu „drzwi obrotowe” i wydaje się, że system wyborczy działa odpowiednio. Jednakże Kanada stale traci swoją pozycję konkurencyjną pod niemal każdym względem gospodarczym, a urzędujący reżim federalny niesprawiedliwie zawstydził kraj, twierdząc, że sponsorowane przez rząd szkoły z internatem pochowały dużą liczbę rdzennych dzieci, które zmarły z powodu zaniedbania lub nawet zabójstwa i pochowane zostały w nieoznakowanych grobach. Nie ma żadnych dowodów na poparcie tych twierdzeń; szkoły, o których mowa, miały swoje wady, ale radość, z jaką ten rząd pozwolił, aby Kanada była przedstawiana w świecie jako reżim na wpół ludobójczy, jest wyrządzoną sobie narodową hańbą, którą zacznie wymazywać dopiero usunięcie tego rządu.
Jednocześnie zgoda rządu na kompleksowe działania podejmowane przez kolejne rządy Quebecu mające na celu eksterminację języka angielskiego w tej prowincji stanowi współudział w innej zbiorowej niesprawiedliwości tak ogromnej, że moralna wiarygodność kanadyjskiego systemu federalnego zostanie zagrożona do czasu, aż wszystkie prowincje powrócą do konstytucyjnych gwarancji poszanowania zarówno języków urzędowych, jak i praw językowych i wszystkich innych  Kanadyjczyków.
Oczywiście wszystkie te trzy kraje odbiją się od dna, ale był to dziwaczny i niepokojący czas nieudolnych, paskudnych, a czasem przekupnych rządów w trzech największych demokracjach na świecie, a im szybciej to się skończy, tym lepiej.

Conrad Black
Conrad Black od 40 lat jest jednym z najwybitniejszych kanadyjskich finansistów i jednym z wiodących wydawców gazet na świecie. Jest autorem autorytatywnych biografii Franklina D. Roosevelta i Richarda Nixona, a ostatnio książki „Donald J. Trump: A President Like No Other”, która została ponownie opublikowana w zaktualizowanej formie. Śledź Conrada Blacka z Billem Bennettem i Victorem Davisem Hansonem w ich podcaście Scholars and Sense.

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: