•   Thursday, 11 Dec, 2025
  • Contact

DEI w szkolnictwie wyższym

Rozbieżne ścieżki w USA i Kanadzie

Administracja Trumpa wyznaczyła punkt zwrotny w walce o różnorodność, równość i integrację (DEI) w szkolnictwie wyższym, przekształcając to, co od dawna było instytucjonalną ortodoksją, w sporną debatę krajową i międzynarodową.

Dwa rozporządzenia wykonawcze — „Zakończenie radykalnych i marnotrawnych rządowych programów DEI i preferencji” oraz „Zakończenie nielegalnej dyskryminacji i przywrócenie możliwości opartych na zasługach” — bezpośrednio ukierunkowały inicjatywy DEI w agencjach federalnych i rozszerzyły te ograniczenia na organizacje prywatne otrzymujące kontrakty federalne.

Choć mają ograniczony zakres, rozporządzenia te wywierają znaczący wpływ na amerykańskie uniwersytety, które są w dużym stopniu uzależnione od dotacji federalnych, pomocy finansowej dla studentów i finansowania badań. To poleganie ujawnia miękkie podbrzusze biurokracji akademickiej: jej zależność od finansowania publicznego. Od dziesięcioleci ideologia DEI jest wpleciona w tkankę szkolnictwa wyższego zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Kanadzie, nie jako inicjatywa peryferyjna, ale jako przewodnia ortodoksja, kształtująca praktyki zatrudniania, programy nauczania i szerszy klimat intelektualny. Zamiast wspierać otwarte dociekania, przekształciła środowisko akademickie w narzędzie inżynierii społecznej, w którym tożsamość ma pierwszeństwo przed zasługami.

Amerykańskie uniwersytety odpowiedziały na rozkazy Trumpa przewidywalnym strategicznym zaciemnianiem. Klasa administracyjna, głęboko zakorzeniona w DEI, umiejętnie zmieniła markę i restrukturyzację swoich programów, utrzymując swój wpływ, jednocześnie projektując iluzję zgodności. DEI jest ponownie etykietowane pod eufemistycznymi tytułami, takimi jak „Inicjatywy przynależności i sprawiedliwości”.

Oczekiwanie, że te instytucje zaangażują się w prawdziwą introspekcję — nie mówiąc już o reformie — jest naiwne. Głębszy problem polega na tym, że DEI funkcjonuje jako system wierzeń, quasi-religijne przekonanie dla wielu osób w środowisku akademickim. Dla wielu DEI nie jest zbiorem zasad, ale artykułem wiary, a zobowiązania oparte na wierze nie rozpadają się tylko z powodu dekretów wykonawczych. Wyznawcy DEI nie zrezygnują dobrowolnie ze swojego ideologicznego uścisku ani nie porzucą wysiłków, aby przekształcić szkolnictwo wyższe w instytucję poświęconą radykalnemu aktywizmowi, a nie wolnej działalności intelektualnej. Podczas gdy Ameryka widzi opór wobec DEI, kanadyjskie ramy prawne stanowią poważne przeszkody dla jakiegokolwiek sensownego wyzwania. Najpoważniejszą barierą jest Sekcja 15(2) Karty praw i swobód, która wyraźnie zezwala na działania afirmatywne i preferencyjne zatrudnianie na podstawie rasy, płci i innych znaczników tożsamości. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych wyzwania prawne wobec polityk DEI mogą być składane na mocy Tytułu VII Ustawy o prawach obywatelskich lub klauzuli równej ochrony Czternastej Poprawki, Sekcja 15.2 Karty aktywnie chroni inicjatywy DEI przed kontrolą prawną.

Na przykład program Canada Research Chairs zinstytucjonalizował kwoty DEI, nakazując komisjom rekrutacyjnym priorytetowe traktowanie kandydatów z określonych grup tożsamościowych — kobiet, ludności tubylczej, osób niepełnosprawnych i mniejszości rasowych — dopóki nie zostaną spełnione rygorystyczne cele różnorodności. Nie chodzi tu tylko o promowanie „równości” jako zasady przewodniej, ale o bezpośrednie podporządkowanie standardów merytokratycznych kwotom demograficznym. Jest to w rzeczywistości nakazane przez rząd przeprojektowanie kanadyjskiej uczelni. W przeciwień- stwie do swoich amerykańskich odpowiedników, kanadyjskie uniwersytety nie mają realnej motywacji do moderowania swoich ideologicznych zobowiązań. Ugruntowanie DEI jest tak całkowite, że dysydenci — niezależnie od tego, czy są to wykładowcy, studenci czy potencjalni pracownicy — ryzykują ostracyzmem, jeśli nie wręcz sankcjami zawodowymi, jeśli zakwestionują panującą ortodoksję.

Wyzwania prawne w Stanach Zjednoczonych stwarzają możliwości dla sprzeciwu. Na przykład orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie Students for Fair Admissions v. Harvard — które unieważniło działania afirmatywne oparte na rasie w przyjęciach na studia — jeszcze bardziej ośmieliło przeciwników DEI, nadając prawną wagę twierdzeniom, że preferencje oparte na tożsamości są zasadniczo sprzeczne z zasadami uczciwości i równych szans. Do niedawna zaangażowanie w naukę liberalną definiowało szkolnictwo wyższe: przekonanie, że uniwersytet istnieje jako sanktuarium wolnych dociekań, solidnych debat i dążenia do prawdy. Celem szkolnictwa wyższego nigdy nie było przekształcanie społeczeństwa zgodnie z abstrakcyjną wizją sprawiedliwości społecznej, ale kultywowanie i oświecanie umysłów studentów. Obecnie nasze uniwersytety działają jako moralnie zmoralizowane biurokracje, zachowujące ideologiczną zgodność za pomocą dekretów administracyjnych i wzmacniające ją profesjo- nalną kontrolą dostępu.

Przypadek amerykański pokazuje, że dominacja DEI w szkolnictwie wyższym nie jest niepodważalną rzeczywistością. Zmiany polityczne, wyzwania prawne i rosnąca świadomość społeczna sugerują, że ideologiczne przejęcie uniwersytetów może zostać odwrócone, torując drogę do odnowionego zaangażowania w wolność akademicką i różno- rodność intelektualną.

Ta chwila stanowi rzadką okazję dla uniwersytetów, aby odzyskać swoje pierwsze zasady: odnowić swoje zaangażowanie w dążenie do prawdy, pielęgnować otwarte dociekania i podtrzymywać ponadczasowy ideał doskonałości opartej na zasługach.

Michael Oakeshott, wybitny brytyjski filozof, argumentował, że uniwersytety powinny wspierać krytyczne myślenie i otwarte dociekania. Dla Oakeshotta uniwersytet jest żywą rozmową, w której studenci pielęgnują umiejętność myślenia, odczuwania, wyobrażania sobie i rozumienia świata jako części trwającej „rozmowy ludzkości”.

Przyszłość kanadyjskiej akademii jest wciąż pisana, oferując tym, którzy cenią otwarte dociekania, zarówno odpowiedzialność, jak i możliwość kształtowania jej kierunku. Nawet głęboko zakorzenione insty- tucje można zreformować, a dążenie do wiedzy, raz obudzone, opiera się tłumieniu.

Teraz nadszedł czas, aby podtrzymywać ponadczasowe zasady prawdy, rozumu i wolności intelektualnej — same podstawy szkolnictwa wyższego. W erze, w której nasze uniwersytety zostały stłumione przez ideologiczną konformistyczność, musimy potwierdzić te ideały i bronić otwartego dążenia do wiedzy.

Patrick Keeney
Patrick Keeney, dr, jest naukowcem i felietonistą.

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: