„Niezwykle mocne słowa Erdogana o ludobójstwie."

Pisane z pamięci
"Każdy, kto milczy w sprawie ludobójstwa w Strefie Gazy, jest współwinny tej zbrodni popełnianej przez Izrael" – oświadczył we wtorek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w przemówieniu emitowanym przez telewizję TRT. (…)
Erdogan zapewnił, że Ankara "będzie nadal przypominać całej ludzkości o izraelskim ludobójstwie mieszkańców Strefy Gazy".
„Zbrodnia ta – zdaniem prezydenta Turcji – "przewyższyła już ludobójstwo popełnione przez nazistów".
„Naszym celem jest osiągnięcie rozejmu tak szybko, jak to możliwe. Kolejnym priorytetem jest umożliwienie wjazdu na teren Gazy pomocy humanitarnej” – dodał Erdogan.
„Los dzieci w Strefie Gazy, na których przez wstrzymywanie pomocy została sama skóra i kości, jest losem nas wszystkich – stwierdził Erdogan.
„W tych mrocznych czasach, kiedy obserwujemy masowe zgony z głodu, wzywam całą społeczność międzynarodową do zjednoczenia się po stronie ludzkości.”
www.dziennik.pl, 22.07.25
WWW
Można nazywać rzeczy po imieniu, jednocześnie będąc członkiem NATO i partnerem Zachodu? Można. I można to opublikować w poważnym polskim tytule prasowym? Najwyraźniej cytować innych można, co może być, kto wie, jakimś sygnałem dla odbiorców?
Czy usłyszymy jednakże jakieś oficjalne słowo od naszego establishmentu politycznego? Komentarz? Choćby o dzieciach z Gazy, jeżeli mamy otwarte serca dla tych poddanych rosyjskiemu terrorowi na Ukrainie? Jeżeli Pan Prezydent zbyt zajęty - to choćby od Ministra SZ, tak ochoczo chłostającego np. Premiera Węgier? Ah, na to trzeba by być mężem stanu.
Poniżej fragmenty tekstu z branżowego portalu, poświęconego sprawom obronności i wojskowości. Izraelskie „plany pokojowe” nie są skrywane, ich realizację widać jak na dłoni. W amerykańskich mediach widzimy jednakże tabuny polityków i dziennikarzy, i aktywistów broniące rasistowskiej ideologii. Często powołując się na Biblię! Nadzieją są odważni dziennikarze otwarcie piętnujący takie postawy. Pytanie, jaka postawa zwycięży w szeregach Republikanów.
NB. W Polsce liberalne media ciągle przestrzegają obywateli przed możliwym powrotem „brunatnej” ideologii. Jak zatem określić ideologię, otwarcie dziś nawiązującą do idei obozów koncentracyjnych?
„Szokujące plany Izraela wobec Strefy Gazy.” [OPINIA]
Pomysł ministra obrony Izraela by mieszkańcy Strefy Gazy zostali skoncentrowani w „humanitarnym mieście” na ruinach Rafah jest skandaliczny i powinien zostać jednoznacznie potępiony. Niestety, poddaje to pod wątpliwość realność szans na pokój.
Izrael Katz poinformował w poniedziałek, że wydał instrukcje IDF, by realizowały plan „stworzenia nowego miasta humanitarnego w południowej Gazie na ruinach Rafah”. Według tego planu w pierwszym etapie umieszczonych ma być tam ok. 600 tys. Palestyńczyków przebywających obecnie w nadmorskim rejonie Mawasi w południowej części Strefy. Proces relokacji ma obejmować screening bezpieczeństwa, który ma umożliwić wyłapanie członków Hamasu. Docelowo zamieszkać ma tam 2 mln osób, które miałyby zakaz opuszczania „humanitarnego miasta”, chyba że zgodziłyby się na „dobrowolną emigrację”.
Według planu Katza ten koszmarny obóz miałby być zarządzany przez bliżej niezidentyfikowane „instytucje międzynarodowe”, a służby izraelskie pilnowałyby go z dystansu. Stłoczenie całej populacji Gazy na malutkim skrawku Strefy, pozostającym w ruinie, nie miałoby oczywiście nic wspólnego z działaniami humanitarnym. Skojarzenia z różnymi rozwiązaniami sprzed 80-85 lat nasuwają się same i sam pomysł jest skandaliczny, nie mówiąc o potencjalnej implementacji, do której społeczność międzynarodowa nie może dopuścić. W planie Katza brak jest też jakiejkolwiek wzmianki o czasowości tej relokacji i warunkach powrotu mieszkańców do reszty Strefy.
To oznacza, że chodzi o permanentne skoncentrowanie Palestyńczyków w gigantycznym obozie na granicy z Egiptem. Warunki tam panujące i brak perspektyw powrotu mają nakłonić mieszkańców do emigracji, a przerzucenie odpotylko około dwie na dziesięćItalia, England
wiedzialności za zarządzanie tym miejscem na „instytucje międzynarodowe” ma uwolnić Izrael od odpowiedzialności za to, co się tam będzie działo. Pomysłodawcy zapewne zakładają, że państwa, które zgodziłyby się uczestniczyć w administrowaniu takim obozem zaczną rewokować „chętnych” do siebie, by uniknąć kompromitacji. A reszta Strefy Gazy zostanie odbudowana jako słynna Riviera Gaza. Oczywiście, Palestyńczycy będą do niej mieć zakaz wstępu.
Koszmarność tego planu jest tak wielka, że mógłby on konkurować ze scenariuszami najbardziej dystopijnych filmów science fiction. Problem w tym, że nie mówimy o filmie tylko o rzeczywistości.
Realizacja takiego planu miałaby negatywne skutki (…) Oczywiście Izrael uznałby, iż problemem jest antysemityzm, a odpowiedzią powinna być walka z nim, tyle że takie postawienie sprawy miałoby coraz mniejszą siłę oddziaływania, również w USA. A bez wsparcia USA Izrael, jeśli będzie kontynuował taką politykę generowania samych wrogów wokół siebie, nie przetrwa.
(…) W 2020 r. Netanjahu również planował dokonanie aneksji, ale wycofał się pod naciskiem Trumpa, (…) Również obecnie, jeśli Trump nie zmusi do tego izraelskiego premiera, to zapewne będzie on eskalował napięcia, co zresztą długofalowo nie będzie korzystne dla Izraela. Trump ma przy tym instrumenty nacisku, gdyż ostatnie wydarzenia, w szczególności wojna z Iranem, pokazały, że Izrael nie jest w stanie funkcjonować bez amerykańskiego wsparcia. Otwarte jest jednak pytanie czy Trump zamierza naciskać na Netanjahu. (…)
Witold Repetowicz, www.defence24.pl, 8.07.2025
Comment (0)