Nasz polski 4th of July - Unia Obojga Narodów

Pisane z pamięci
Dziś w wielkim skrócie wspomnimy o wydarzeniu, które ukształtowało wschodnie połacie Europy na długie stulecia. Kulturowe dziedzictwo podjętych zaś wtedy rozwiązań politycznych trwa do dziś, stanowiąc nadal pożywkę poważnych sporów, nie tylko zawodowych historyków. Wojna na Ukrainie dodatkowo potwierdza geopolityczne znaczenie obszaru, na ktorym to polityczna mądrość polskiej elity politycznej zabezpieczała interesy nasze i naszych sąsiadów.
1 lipca Roku Pańskiego 1569-go zatwierdzono na Sejmie w Lublinie związek polityczny dwóch państw. Królestwo Polskie oraz Wielkie Księstwo Litewskie zawierały unię realną. Od tej pory dla nowego organizmu politycznego miał być jeden monarcha i jeden sejm, jedna moneta oraz godło. Zdecydowano jednocześnie, iż nowe państwo będzie prowadzić wspólną politykę zagraniczną i obronną. Te bowiem dziedziny współpracy były kluczowe dla wspólnego przetrwania. Szanując natomiast realne różnice między Koroniarzami a Litwinami w obyczaju i ustroju lokalnym, zachowywano odrębny ustrój prawny (trybunały), odrębne urzędy oraz odrębną administrację wojskową. Stąd będziemy mieli potem ów urzędowy dualizm, gdzie hetmani czy podskarbi będą się dzielić na ‘koronnych’ i ‘litewskich’. Stworzony w Lublinie model polityczny federacyjnego państwa przetrwa aż do roku 1791, kiedy to Sejm Wielki zaproponuje w Konstytucji 3 Maja finalizację wiekowej unii poprzez całkowite scalenie Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Wspólne doświadczenia dziesiątków już lat walki ze wspólnym zagrożeniem, w trakcie których Litwa i Polska pozostawały w związku politycznym cementowanym jedynie osobą monarchy, sprawiły, iż polityczne elity owej wspólnoty zdecydowały się na nowy 'projekt polityczny', mówiąc współczesnym językiem. Unia rodziła się jednakże w ciężkich bólach.
Mimo zagrożenia ekspansywną polityką Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, któremu sama Litwa rady by nie dała, możnowładcze rody litewskie nie paliły się do ściślejszego związku z Koroną. Wielcy magnaci bali się wzmocnienia roli drobnej szlachty, oraz poddania swej niczym w zasadzie nieskrępowanej woli władzy królewskiej. Choć więc Sejm lubelski – a w zasadzie dwa sejmy, obradujące osobno, koronny i litewski - zaczął się już w styczniu 1569 roku, to żadnego postępu prac nad jeszcze skromnymi planami unii nie zanotowano. Co gorsza, litewscy magnaci opuścili obrady. Tu jednak przejawiła się mądrość politycznej elity polskiej. Król działał metodą drobnych kroków, stawiając Litwinów wobec niepokojącej możliwości. Etapami, dokonywano bowiem inkorporacji do Korony Polskiej poszczególnych województw ruskich (podlaskie, wołyńskie, kijowskie, bracławskie), pozostających pod władzą litewską, Wielkiego Księcia. Tamtejszej szlachcie zaproponowano atrakcyjne warunki – zrównanie kompletne w prawach ze szlachtą polską, reprezentację na sejmach, zachowanie wiary, zwyczaju i mowy ruskiej. Litewska dotąd formalnie Ruś w zasadzie uzyskiwała autonomię w ramach Korony.
Kiedy więc 28 marca król Zygmunt August zaaprobował projekt koronny, w kwietniu Litwini – to jest najwięksi magnaci - powrócili do stołu negocjacji. W maju przeprowadzono nowe sejmiki ziemskie w Wielkim Księstwie, które umocowały posłów do podjęcia decyzji o unii.
Sejm unijny przegłosował akt unijny 28 czerwca, a 1 lipca wymieniono dokumenty i dokonano zaprzysiężenia.
4 lipca Król Jegomość zatwierdził Akt Unii. Na mapie Europy pojawiła się terytorialna potęga, rozpostarta od Bałtyku po Morze Czarne. Nową rzeczywistość polityczną natychmiast zauważył ambasador Iwana Groźnego: “… będą teraz stanowić jedno.”
Czemu Niemcy 'tęsknią' za Rosją?
Zrozumienie mentalności nemieckich elit i niemieckiego społeczeństwa ma dla nas kluczowe znaczenie. Jako państwa, w ramach Unii i NATO mamy zarówno zbieżne jak i rozbieżne interesy. I mamy całkowicie inne rozumienie ostatnich 200 lat dziejów Europy. Wojna na Ukrainie te problemy uwidocznia i zaostrza. Nie pomaga w niczym obrzucanie obelgami niemieckich liderów czy karykaturalne porównywanie współczesnej Bundesrepublik do Rzeszy Bismarcka czy Hitlera. Uproszczenia nigdy nie pomagają, czego nie rozumieją oczywiście partyjni propagandyści, liczący na zdobycie poklasku specyficznego elektoratu, podatnego na uprzedzenia. Dziś potrzebne jest nam zrozumienie niemieckiej optyki Wschodu, aby móc na tym kierunku zwalczać pro-rosyjską propagandę i zmieniać tradycyjne niemieckie nastawienia. To odcinek równie ważny, w ideologicznej konfrontacji z Kremlem, jak wysyłanie broni na front ukraiński.
Dlatego warto czytać wypowiedzi medialnych liderów znad Renu – jak świadczą zamieszczone poniżej urywki wywiadu dla portalu Politico. Musimy przekonać elity, jeśli nasz najważniejszy partner handlowy ma być sojusznikiem nie tylko de iure, lecz de facto. Stawka jest wysoka, bo to m.in. na niemieckich sentymentach budowana jest współczesna, kremlowska wizja Eurazji, od Władywostoku po Lizbonę.
„(...) Do tej pory tęsknota Niemiec za Rosją była naiwna i niebezpieczna, ponieważ pomijała fakt, że kraj ten ma głęboką autorytarną tradycję: od caratu do stalinowskiego komunizmu, tylko na krótko przerwaną przez rządy Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna.“
„(...) szanse, że Rosja, po tym samobójczym upokorzeniu, wejdzie na lepszą, bardziej liberalną ścieżkę, wcale nie są złe – historycznie rzecz biorąc." [historycznie - ???/ ww-w]
„(...) to, co było możliwe dla Niemców po nazistach, musi być jeszcze bardziej możliwe dla Rosjan po putiniźmie - szansa na nowy początek."
– Mathias Döpfner. Prezes grupy medialnej Axel Springer SE.
WW-W
Comment (0)