Wystarczyło sześć miesięcy

Wystarczyło sześć miesięcy, żeby została stracona kontrola nad granicami, a w każdym razie, aby została radykalnie osłabiona – ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem gra- nica polsko-białoruska jest słabiej chroniona, a morale żołnierzy i funkcjonariuszy zostało obniżone.
Lider PiS podczas wystąpienia na konwencji partii w Pułtusku (Mazowieckie) ocenił, że za czasów rządów jego formacji “była jasna zasada – murem za polskim mundurem”. “A teraz jest raczej zasada – z aktem oskarżenia na polski mundur” – dodał.  
“Tam są wpuszczeni tzw. aktywiści, czyli ci, którzy pomagają w tym, aby granicę nielegalnie przekraczać. I to już jest jakieś zupełne horrendum, ludzie będący w istocie sojusznikami Putina i Łukaszenki mają przepustki i podejmowane są decyzje, że mogą tam działać” – mówił Kaczyński. Dodał, że “do tego dochodzi sytuacja na granicy zachodniej – Niemcy zaczynają nam przerzucać imigrantów, i to niekoniecznie tych, którzy przeszli przez Polskę, i robią to w sposób bezczelny”.
Zdaniem Kaczyńskiego wielu nihilistów bardzo ceni siłę i bardzo się z siłą liczy. “Otóż jeżeli chodzi o dzieje naszego kraju, to tą siłą jest Rosja i są Niemcy. I dziś nihiliści spoglądają w te dwa kierunki” – zaznaczył prezes PiS.
– Straż Graniczna czeka na wyjaśnienia ws. migrantów, których niemiecka policja miała w sobotę przywieźć do Polski przez most łączący Frankfurt nad Odrą i Słubice. Zdarzenie mogło dotyczyć grupy obywateli Ukrainy – tłumaczył rzecznik Komendanta Głównego Straży Granicznej ppłk Andrzej Juźwiak. Co innego twierdzi niemiecki dziennik  “Sueddeutsche Zeitung”. Gazeta w środowym wydaniu podała, że w sobotę 15 czerwca na moście granicznym między Frankfurtem nad Odrą a Słubicami policjanci mieli kazać grupie kilkunastu kobiet i mężczyzn szybko przejść z bagażami przez most do Polski.
– W momencie oddawania tekstu do druku nie jest jasne, dlaczego grupa ludzi została wysłana do Polski. Zapytanie skierowane do policji federalnej pozostaje na razie bez odpowiedzi – przekazał “SZ”.
Komendant Główny Straży Granicznej ppłk Andrzej Juźwiak tłumaczy, że ze wstępnych ustaleń wynika, że zdarzenie mogło dotyczyć grupy obywateli Ukrainy, którym policja niemiecka odmówiła wjazdu. Komendant Placówki SG w Świecku zwrócił się do swojego odpowiednika po stronie niemieckiej z prośbą o wyjaśnienia.
Przypomnijmy, Niemcy niedawno przedłużyły stacjonarne kontrole na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią o sześć miesięcy – do połowy grudnia. Niemieckie MSW zarządziło je po raz pierwszy w październiku 2023 roku. Od tego czasu kilkakrotnie je przedłużano. Celem jest walka z przemytnikami ludzi i ograniczenie nielegalnej migracji. Kontrole na granicy niemiecko-austria- ckiej trwają od jesieni 2015 roku.
Ministra spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser zarządziła także kontrole na wszystkich granicach na czas trwania mistrzostw Europy w piłce nożnej. Policja federalna przeprowadza je od 7 czerwca.
Z kolei wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk poinformował, że na granicy polsko-niemieckiej, gdzie Niemcy przywróciły kontrolę, zatrzymywani są migranci, którzy chcą dostać się do Niemiec, ale nie mają potrzebnych do tego dokumentów. Podał, że od początku tego roku było ponad 3700 takich przypadków, z czego ok. 2200 dotyczyło Ukraińców.
Najgłośniejszy w ostatnich dniach przypadek zawrócenia migrantów miał miejsce 14 czerwca w Osinowie Dolnym (woj. zachodniopomorskie). Niemiecka policja pozostawiła tam pięcioosobową rodzinę Afgań- czyków, której odmówiono wjazdu do Niemiec. W sprawie interweniował premier Donald Tusk, który rozmawiał na ten temat z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Poinformował po tym, że strona niemiecka przeprosiła za działania niezgodne z procedurami. W piątek szef polskiego MSWiA Tomasz Siemoniak i wiceminister Maciej Duszczyk będą rozmawiać m.in. o sytuacji na polsko-niemieckiej granicy w Berlinie z Nancy Faeser, minister spraw wewnętrznych Niemiec.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poprosił pomagających nielegalnym migrantom „aktywistów”, żeby… przestali to robić. – Polacy oczekują działań, a nie publicznych próśb – odpowiadają liderowi PSL politycy prawicy.
Działacze rozmaitych lewicowych organizacji chwalą się w sieci tym, jak pomagają migrantom z Afryki czy Bliskiego Wschodu przedrzeć się do Polski. Organizują dla nich punkty odbioru przy granicy, instruują, jak przechytrzyć polskie służby i uniknąć odesłania na Białoruś. Od 2021 roku „aktywiści” byli fetowani przez ówczesną opozycję: granty, nagrody od samorządów, film „Zielona Granica”, w której kreowani są oni na bohaterów walczących z rasistami i okrutnikami ze Straży Granicznej.
Opozycja stała się władzą i dziś już nie wypada tak otwarcie stawać po stronie tych, którzy pomagają łamać prawo i narażają na niebezpieczeństwo naszą Ojczyznę. Wciąż brakuje jednak odwagi, by nazwać rzecz po imieniu i zabrać się na poważnie za tych ludzi. Żenujący dowód słabości rządu PO, Trzeciej Drogi i Lewicy dał właśnie minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Zwracam się do aktywistów działających na granicy: w pełni popieram i rozumiem chęć pomocy drugiemu człowiekowi, ale wskazywanie miejsca na granicy, gdzie nie ma żołnierzy oraz straży jest nieodpowiedzialne. Zaprzestańcie takich działań – nieśmiało poprosił lider PSL.
Żenujący apel Kosiniaka-Kamysza wywołał lawinę komentarzy.
– Panie premierze, pan żartuje? – pytał ministra poseł PiS Kacper Płażyński. – Do wspierających nielegalny przemyt ludzi pożytecznych idiotów Putina się nie apeluje tylko się ich zatrzymuje i wszczyna odpowiednie postępowania karne – stwierdził parlamentarzysta.

– Polacy oczekują działań, a nie publicznych próśb. W takich sytuacjach państwo musi być skuteczne, by zapewnić bezpieczeństwo dla Polek i Polaków. Szczególnie skuteczny musi być MON. Takie wypowiedzi niestety ośmieszają sprawczość państwa – to z kolei komentarz byłego rzecznika rządu Mateusza Morawieckiego Piotra Mullera.

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: