•   Wednesday, 19 Mar, 2025
  • Contact

“iGram wciąż... szukaj mnie”

Koncert, który zapowiada się ekscytująco

Margaret Maye, znana i ceniona w Ontario mezzosopranistka obchodzi w tym roku jubileusz 35 lat pracy artystycznej na scenie i estradzie. Jest to doskonały powód do benefisu, który organizuje sama jubilatka, i który przybierze formę koncertu podczas którego wystąpi dwudziestu śpiewaków, piosenkarzy i muzyków.
Spotkaliśmy się podczas organizacji tego koncertu, była zatem okazja aby wypytać o szczegóły organizacyjne, ale także o całą drogę artystyczną i emocje jakie wywołuje występ na scenie i kontakt z publicznością.

- 35 lat na scenie, poza tym, że jest to znakomita okazja do celebracji, niewątpliwie niesie ze sobą refleksję i cały bagaż emocji. Jak to się zaczęło?
- Pasję do śpiewania wyniosłam z domu rodzinnego. Była tam wspaniała artystyczna, sprzyjająca atmosfera. Mama i Ciocia grały na fortepianie, ojciec śpiewał. Nie miałam wyboru.
- Najpierw było hartowanie w amatorskim zespole muzycznym , więc początki były prozaiczne. Z biegiem czasu trafiłam do zespołu “Dalmor” i tam rozpoczęłam zajęcia z instruktorem śpiewu i emisji, a jakiś czas potem prywatne lekcje z koleżanką Ady Sari. Profesjonalną karierę rozpoczęłam w Teatrze Muzycznym w Gdyni w Studio Wokalno-Ak- torskim, a później studia na Akademii Muzycznej we Wrocławiu. To moje rodzinne miasto. W Kanadzie jestem od 1989 roku.
- Co kariera śpiewacza wniosła do pani życia?
- To pytanie porusza wiele elementów. Niektóre żyją równolegle inne się zazębiają. Przede wszystkim myślę, że artyści mają zadanie do wykonania. Muszą przekazać słuchaczowi/widzowi energię naładowaną miłością, pięknem, wznioslością, prawdą, duchowością... długo jeszcze można wymieniać.
Artysta powinien podnosić poziom poznawczy odbiorcy na bardziej wysublimowany. Dążyć do ideału, w zgodzie ze swoją estetyką. Dla mnie osobiście śpiew to forma spowiedzi. Dzielenie się uczuciami i przeżyciami, tym co mi w duszy siedzi. Śpiew daje mi poczucie wolności i radości. Dla mnie to ważne i mam nadzieję, że dla widzów również.
- Jeśli ktoś jest jest smutny to nie może śpiewać. Może coś wykrzyczeć, wyśpiewać song o stanie swojej smutnej duszy. Bo śpiew to jest crème de la crème tego co nam w duszy gra.  
Dla mnie występ na scenie to swego rodzaju metamorfoza. Kiedy zaczynam śpiewać lub gram rolę, staję się innym człowiekiem. To takie sprzężenie zwrotne - kiedy śpiewam jestem tak wolna jakby w przestrzeni międzyplanetarnej, oderwana od zgiełku codzienności i zabieram publiczność gdzieś w tę strefę planet. To jest cudowne wrażenie, tak wspólnie podróżować z publicznością. Przeżywamy to razem, wszystkie te nastroje czy jestem smutna, szczęśliwa, radosna, wzruszona. Prowokuję wręcz do odczuwania tych emocji.  
- Z tego co pani mówi wynika, że śpiew nie jest jedynie zawodem, ale formą pasji.
- W ciągu 35 lat mojego śpiewanego życia, tam gdzie występowałam, czy to na dużych scenach czy małych salach, w klubach studenckich, piwnicach artystycznych spotykałam cudownych ludzi, bez względu na to czy młodych czy starszych, którzy swoją wrażliwością dodawali mi  skrzydeł. Można powiedzieć, że śpiewam już dla pokoleń, ale to właśnie dzięki tej energii, która krąży między wykonawcą a publicznością, to ona napędza artystę.
- Śpiewanie jest dla mnie wewnętrzną potrzebą, a nawet przymusem, jest rozmową z samą sobą, modlitwą, wyrażaniem uczuć, miłością do Boga, ludzi i Ziemi.
Dość intrygująco nazwała pani swój benefisowy koncert “iGram wciąż... szukaj mnie” - nie można odnieść wrażenia, że te słowa są jakimś przesłaniem i są ważne dla pani.
- Spotkałam niedawno kolegę, również artystę. W rozmowie jaka się wywiązała padło stwierdzenie, że z czasem coś już się wyczerpało, że to koniec drogi. nie ma już ochoty na nowe wyzwania, a już z pewnością na rozpoczynanie nowego etapu. Otóż nie, wcale tak nie myślę. Uczucia, że się jest komuś potrzebnym, nie da się porównać z niczym. Przypominają mi się słowa Wojciecha Młynarskiego - “Jeszcze w zielone gramy...” to znaczy, że jeszcze tu jesteśmy i mamy coś do powiedzenia.
- Wiek nas nie określa, może trochę ogranicza, ale jeśli mamy potrzebę wypowiedzi możemy i powinniśmy wyrażać i dzielić się swoimi emocjami, swoją sztuką. Obrazem, rzeźbą, muzyką, głosem i słowem, spontanicznym działaniem. Kreujmy świat wokół siebie, czyńmy go lepszym i piękniejszym.
- Ja kieruję się i cieszę nadzieją na przyszły czas, na lepszy czas. Niech słońce świeci dla każdego z nas, a deszcz ze śniegiem omija z daleka.
- Piękne i głębokie słowa, dziękuję serdecznie za tę wypowiedź. Do zobaczenia na koncercie.
 

rozmawiał Jacek Szczepiński

“iGram wciąż... szukaj mnie”
piątek, 25 października 2024
Polskie Centrum Kultury, Mississauga
bilety i informacja 647-892-7799

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: