O wojnie roku 2014 w 2023

WWHistoria

Pisanie o sprawach bieżących daje piszącemu, po latach, możliwość weryfikacji własnych opinii, nie mówiąc o porównaniu ich z tworzonymi lawinowo ocenami uczonych ‚ekspertów’. Ostatnia dekada brutalnie zweryfikowała w zasadzie wszystkie założenia, na jakich owi eksperci budowali wizje rozwoju świata i relacji międzynarodowych w świecie post-historycznym. Ostatnie dwa lata pokazały, w kontekście rosyjskiej agresji i wojny na Ukrainie, że około 95 procent wypowia- danych czy publikowanych opinii to zwykła propaganda, myślenie życzeniowe lub po prostu ustrojona w pozory obiektywizmu głupota. Tak w naszej kochanej Polsce, kraju frontowym a zatem poddanym specjalnej obróbce medialno-propagandowej, jak i w całym świecie tak zwanego Zachodu.
Czy rok 2023 będzie stanowił cezurę w polityce Zachodu? Szczyt NATO w Wilnie świadczy, iż mimo gromkich zapowiedzi, stosunek zachodnich liderów do Rosji Putina nie jest jednolity. Miraż powrotu w relacjach z Moskwą do zasady "business as usual" może stać się czynnikiem determinującym poziom poparcia dla walczącej Ukrainy. W Europie można odczuć powiew "ducha Monachium", czyli skłonność do zaakceptowania status quo na Ukrainie, czyli akceptacji zaborów Putina  za cenę "gwarancji bezpieczeństwa". To już przerabialiśmy!       
Niestety, żadnego zwrotu w kierunku znaczącego wzrostu zdolności przemysłu obronnego Europy ani wzmocnienia wojsk w mi- jających 12 miesiącach nie zaobserwowano. Obietnice dostarczenia Kijowowi miliona sztuk amunicji skończyły się na mniej niż 1/3 tej sumy. Dalsza pomoc Waszyngtonu wisi na włosku i zależy od polityki wewnętrznej Ameryki, co pozytywnie nie nastraja. W nowym roku bowiem uwagę decydentów nad Potomakiem zagospodarują wybory prezydenckie.
Tymczasem "Instytut Studiów nad Wojną" w tych dniach wydał ocenę, iż Rosja wojnę wygrywa. Lepiej już było!

W. Werner-Wojnarowicz

***


2014 - Rok wojen nowego typu
Bilans mijającego roku dostarcza nam ogromnej ilości tematów, gdyż był to rok zupełnie wyjątkowy na tle minionych dwóch i pół dekady. Gospodarczo – obserwujemy dalszą zmianę biegunów światowej gospodarki oraz wojnę o kontrolę rynku ropy naftowej. Politycznie natomiast podważony został ład, jak trwał w Europie od zakończenia Zimnej Wojny. Mówiąc uczenie, nastąpiły zmiany w “architekturze bezpieczeństwa międzynarodowego”, które sprawiły, iż Polska nieoczekiwanie stała się krajem frontowym NATO, i to dosłownie.
W świecie zachodnim wiele zależy od kondycji Ameryki. Jej działania lub zaniechania kreują rozwój sytuacji daleko od brzegów Potomaku. Prezydent Obama przegrał co prawda, wybory do Kongresu, gdzie Republikanie objęli kontrolę nad obiema izbami, ale jest zdeterminowany rządzić i bez poparcia konstytucyjnego ciała ustawodawczego, za pomocą prezydenckich dekretów. Konstytucja to umożliwia lecz tworzy się groźny precedens. Załamaniu ulega dotychczasowa za- sada szukania konsensusu między przeciwstawnymi wizjami reprezentowanymi przez obie wielkie partie. Prezydent idzie z Republikanami na ostre, ale z punktu widzenia ideologicznej agendy Obamy, w tym szaleństwie jest metoda, bowiem pewne decyzje prezydenta będzie ciężko odwrócić, jak na przykład obiecaną amnestię dla kilku milionów nielegalnych imigrantów. Problem “nielegalnych” jest złożony, są oni ważnym elementem gospodarki. Zatrudniają zaś ich akurat zamożni ludzie, z prominentnymi politykami obu partii włącznie, aby “zaoszczędzić”.  Sama am- nestia niczego oczywiście nie rozwiążę, gdy za południową granicą żyje kilkadziesiąt milionów Meksykanów, doprowadzanych do skraju nędzy przez własne rządy.
W grudniu Obama zapowiedział unormowanie relacji z komunistyczną Kubą poprzez zakończenie bojkotu Hawany. Amerykański bojkot Kuby trwa już blisko 60 lat, a u jego podstaw leży m.in. kwestia znacjonalizowanej własności przez reżym Castro, ocenianej na 1 miliard dolarów. Jak Waszyngton zadowoli wpływowy blok kubańskich wyborców, tego nie wiemy. Wiadomo jednakże, iż sama Kuba jest terenem inwestycyjnych eskapad Europejczyków, o Chinach nie wspominając i amerykańskie kompanie patrzą na tak łakomy kąsek zazdrośnie. Dotychczasowy bojkot czy retorsje wobec zagranicznych kompanii “dealujących” z wyspą nie przyniosły żadnych efektów, jeżeli celem było obalenie reżymu. Zubożyły Kubę, ale też wzmogły jej tożsamość, Czy uwertura Obamy zmieni dynamikę polityczną na Karaibach?
Jak mi podpowiada kolega profesor BB, to właśnie te ostatnie decyzje Barracka Obamy, podejmowane wbrew woli Kongresu, budzące ostrą krytykę za strony prawicy, mogą zadecydować o o historycznym bilansie jego prezydentury. Któż bowiem będzie pamiętał takie blamaże jak operacja w Libii czy kompletnie spartaczoną “rewolucję” przeciwko reżymowi Assada w Syrii? Kto rozliczy Admi- nistrację z uzbrojenia lokalnych i napływających z Europy islamistów, którzy zagarnąwszy zachodnią broń i kasę, stworzyli sobie w ruinach Iraku idealny teren dla budowy Kalifatu?  
Upływający rok stanie się datą uwiecznioną w podręcznikach spraw międzynarodowych nie tylko z powodu nowych konfliktów, ale także jako rok, w którym dewaluacji uległy międzynarodowe gwarancje i instytucje. Co naprawdę może ONZ? Jaka realną zdolność do obrony wysuniętych rubieży posiada NATO? Jak bezpieczni są “nowi” członkowie Sojuszu? Historycy dyplomacji dojdą kiedyś do wniosku, że rok 2014 ostatecznie pokazał, iż z tymi rozmaitymi międzynarodowymi “gwarancjami” to trochę tak jak z “prawami” piratów, które należy brać za ogólne wskazówki raczej, niż sztywne regulacje. Dwadzieścia lat temu w grudniu 1994 roku w Budapeszcie potęgi tego świata gwarantowały post-sowieckiej Ukrainie terytorialną integralność w zamian za zdanie wszystkich, całkiem licznych ‚nuków’. No i Kijów uwierzył w te wspólne, anglo-amerykańsko-rosyjskie gwarancje. Dziś aneksja Krymu przez Rosję Putina otwiera groźną puszkę Pandory, stawiając pod znakiem zapytania normy obowiązujące w relacjach międzynarodowych. Moskwa najwidoczniej wyciągnęła wnioski zupełnie odmienne z program “resetu” Obamy, niż to przewidywali eksperci Administracji w Waszyngtonie oraz EUropejscy “mędrcy”. I teraz mamy problem, jak USA, Unia i NATO mają “ukarać” Putina, gdy w tym samym czasie bez współpracy tegoż Putina mamy poważny klops na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Stąd mieszane sygnały, wypowiedzi czołowych polityków UE raz ostre, jak te Pani Kanzlerin Merkel, a raz koncyliacyjne, jak w przypadku szefa berlińskiego Auswartiges Amt, Steinmeiera czy nowej szefowej europejskiej dyplomacji, Pani Mogherini.
W luce stworzonej polityką wielkich mocarstw w krajach Magrebu i na Bliskim Wschodzie zaistnieli na własnych warunkach islamiści. Na ruinach Iraku i rozbijanej Syrii Assada powstało polityczno-religijne monstrum, otwarcie proklamujące wojnę w imię religii Proroka. Na pierwszy ogień sunnickich bojowników ISIS idą oczywiście heretyccy szyici, “szatańscy” Jazydzi, Kurdowie oraz Chrześcijanie. Ci ostatni poddawani są swoistemu programowi “religious cleansing” który ma na celu całkowitą eliminację obecności chrześcijan na terenach, na których przetrwali wszystkie wojenne zawieruchy przez ostatnie 2000 lat!
Rok 2014 ujawnił też z całą ostrością, iż mamy w Europie problem z wojującym islamizmem, który okazuje się być atrakcyjną ideologią dla kolejnych pokoleń muzułmańskich imigrantów, którzy odrzucają kulturę i prawo krajów, które udzieliły im schronienia. Cdn… (…)

* Felieton z 29 grudnia 2014 roku.

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: