Kolendra - zioło, które słucha serca

Dawno, dawno temu, gdy świat pachniał jeszcze żywicą i dymem z ognisk, a ludzie dopiero uczyli się rozpoznawać dary ziemi, bogowie zwołali wielkie zgromadzenie. Każdemu ziołu mieli nadać duszę i przeznaczenie. Jedno z nich – drobne, niepozorne, o liściach jak piórka i nasionach pachnących słońcem – miało otrzymać dar wyjątkowy. „Będziesz przynosić spokój sercom i świeżość myślom” – rzekła bogini Ziemia. Tak narodziła się Kolendra.
Od tamtej pory wędrowała przez tysiąclecia – z piasków Bliskiego Wschodu przez Egipt, Persję, Grecję, aż po zielone pola Europy. Ziarna kolendry znaleziono nawet w grobowcach faraonów – bo wierzono że ten, kto zabierze ją w zaświaty, nie zazna niepokoju. Rzymianie z kolei sypali ją do chleba i wina, wierząc, że oczyszcza krew i wzmacnia ciało. W średniowieczu szeptano, że jej zapach potrafi rozpalić serce i obudzić miłość.
W pewnej małej wiosce na południu Europy mieszkała zielarka o imieniu Mira. Miała ogród, w którym rosły mięty, rumianki, melisy i lawendy, ale najwięcej miejsca poświęcała jednej, ulubionej roślinie – kolendrze. Mówiła, że to ziele, które słucha serca. Gdy ktoś przyszedł do Miry z bólem brzucha – parzyła napar z kolendrowych ziaren. Gdy jakaś kobieta płakała po stracie – zielarka dodawała kilka liści do miodu i mówiła: „Wypij, niech uspokoi twoje myśli”. A gdy starcy skarżyli się na bezsenność, wieszała nad ich łóżkiem woreczek z nasionami – i mówili potem, że spało im się jak po kołysance.
Wieczorami Mira siadała na progu swojego domu i kruszyła w dłoniach nasiona. Pachniały ciepłem i cytryną. Dla Miry był to po prostu oddech słońca – czysta esencja życia.
W starych księgach, które przechowywała w skrzyni, można było znaleźć zapiski sprzed setek lat: „…kolendra łagodzi wzdęcia i uspokaja gniew”; „…pomaga w trawieniu i wyostrza zmysły”; „…daje sercu ochłodę, a duszy jasność”.
Mira znała receptury na pamięć. Z nasion robiła napar na trawienie – łyżeczkę rozgniecionych ziaren zalewała wrzątkiem i piła po posiłku. Z liści wyciskała zielony sok z cytryną, który oczyszczał ciało i dodawał sił. Z kolei olejek z kolendry mieszała z oliwą i wcierała w obolałe stawy, gdy zimą wiatr przeszywał kości. A gdy ktoś przychodził zmartwiony, dawała mu kąpiel z kolendrą, miodem i odrobiną lawendy. – Niech woda zabierze to, co ciężkie – szeptała.
Dziś kolendra nie rośnie już tylko w wiejskich ogrodach. Spotkać ją można w laboratoriach, gdzie naukowcy badają jej olejki, w aptekach, gdzie sprzedaje się ją w kapsułkach i kroplach. W kuchni to jedno z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych ziół świata. Jej świeże liście (cilantro) uwielbiają Meksykanie, Tajowie i Hindusi, a nasiona pachnące cytrusowo dodaje się do chleba, marynat, curry i domowych likierów.
Współczesna nauka potwierdziła to, co Mira wiedziała od dawna – że kolendra wspomaga trawienie, łagodzi stres, oczyszcza organizm z toksyn, a nawet pomaga w walce z bakteriami i stanami zapalnymi.
Nasiona kolendry kryją bowiem prawdziwe laboratorium natury: olejki eteryczne (głównie linalol, geraniol, borneol); flawonoidy, kwasy tłuszczowe, białko i błonnik, witaminę C oraz sole mineralne (wapń, żelazo, magnez, potas). To właśnie linalol odpowiada za jej charakterystyczny, cytrusowo-pieprzny zapach i właściwości.
Domowe przepisy z kolendrą
Napar na trawienie
1 łyżeczkę zmiażdżonych nasion kolendry zalać 1 szklanką wrzątku. Zaparzać 10 minut, przecedzić. Pić po posiłku – łagodzi wzdęcia i wspiera wątrobę.
Mikstura oczyszczająca
Zmiksować garść świeżej kolendry (liście), sok z połowy cytryny, pół szklanki wody. Pić codziennie przez tydzień – działa odtruwająco i orzeźwia.
Olejek na bóle mięśni
Do 2 łyżek oleju bazowego (np. kokosowego) dodać 10 kropli olejku z kolendry. Wmasować w bolące miejsca – działa rozgrzewająco i przeciwzapalnie.
Nalewka z kolendry
3 łyżki nasion kolendry, lekko utłuczonych w moździerzu, 250 ml spirytusu (70%), 250 ml przegotowanej wody, 2–3 łyżki miodu lipowego lub akacjowego. Ziarna wsypać do słoja i zalać mieszanką spirytusu i wody. Odstawić w ciepłe, zaciszne miejsce na 14 dni. Codziennie lekko potrząsnąć słojem, by kolendra oddała cały aromat. Po dwóch tygodniach przecedzić przez gazę, dodać miód i dobrze wymieszać. Odstawić jeszcze na kilka dni, by smaki się „przegryzły”. Tak przygotowana nalewka ma barwę bursztynu i aromat, który rozgrzewa już samym zapachem. Najlepiej przechowywać ją w ciemnej butelce - posłuży „na kaszel, na ból brzucha, na chłód w sercu i ciele”.
Przeciwwskazania
Choć kolendra to sprzymierzeniec zdrowia, ma też swoje ograniczenia - nie zaleca się jej w nadmiarze kobietom w ciąży (może działać rozkurczowo); nie powinna być stosowana przy silnej alergii na rośliny z rodziny selerowatych; nadmiar może powodować senność i obniżenie ciśnienia krwi.
Kolendra to zioło, które łączy Wschód i Zachód, przeszłość i teraźniejszość. Dla jednych pachnie rajem, dla innych mydłem – ale nikt nie przechodzi obok niej obojętnie. Jak dawniej, tak i dziś, niesie spokój, zdrowie i smak życia – w filiżance herbaty, w misce zupy, w oddechu po dniu pełnym trosk.
Ilona Girzewska
Certyfikowany Zielarz Fitoterapeuta
Tel: 416-882-0987 • FB: Ziołowe opowieści • Podcast: radio7toronto.com
Comment (0)